O książce: 2010 / Starożytny Meksyk, okres okrutnych wojen i nie mniej okrutnych bogów spragnionych ludzkiej krwi. Bez krwi, bez ofiar, bez serc wyrwanych z piersi, zgaśnie słońce, jak to miało miejsce już cztery razy. I ten świat – świat piątego słońca – zginie. Tak myślą kapłani, Aztekowie, wszystkie ludy, wszystkie plemiona zamieszkujące Anahuac – płaskowyż wokół dużych jezior, serce przyszłego Meksyku – tak myślą jednak młody człowiek imieniem Azotl, przez wzgląd na swoją miłość. który nie bał się rzucić wyzwania okrutnym kapłanom, tak nie uważa. Uciekając przed straszliwą śmiercią na ołtarzu, młody człowiek znajduje się w sytuacji „jeden przeciwko wszystkim”. Wygląda na to, że nikt go nie potrzebuje poza nim samym i ukochaną, którą musi uratować. Młody człowiek może wszystko, bo jest energiczny, wytrwały, bystry... Co więcej, w jego pochodzeniu kryje się jakaś tajemnica... Damy radę zdradzę Wam tę tajemnicę: tak naprawdę Azotl jest naszym współczesnym, człowiekiem XXI wieku.